Cosmin Moti – stoper Łudogorca Razgrad – został bohaterem rewanżowego meczu eliminacji Ligi Mistrzów ze Steauą Bukareszt. Z konieczności założył bramkarską bluzę i obronił dwa rzuty karne. W przeszłości w podobnej sytuacji znalazł się Marek Jóźwiak. – Wzrost i charyzma mogą zapewnić powodzenie w takiej sytuacji – podkreśla.
Bramkarz musi opuścić boisko z powodu czerwonej kartki, a trener wykorzystał limit zmian i musi wskazać piłkarza z pola, który stanie między słupkami – ta rzadka w futbolu sytuacja zawsze elektryzuje kibiców.
Moti zastąpił w bramce Władisława Stojanowa w 119. minucie. Jóźwiak stanął między słupkami w 89. minucie pierwszego meczu ćwierćfinału Pucharu Zdobywców Pucharów 1991, w którym Legia mierzyła się z Sampdorią Genua. Chwilę wcześniej czerwoną kartkę zobaczył Maciej Szczęsny, który dał się sprowokować Roberto Manciniemu.
Treningi z Piszem
– Nie byłem zdenerwowany. Wszyscy wiedzieli, że to ja będę bronił w takiej sytuacji. Czasem na treningach stawałem w bramce, a Leszek Pisz strzelał mi rzuty wolne – przyznaje Jóźwiak, który nie puścił wtedy gola, a spotkanie skończyło się remisem 2:2.
– Najlepiej zapamiętałem jedno z dośrodkowań. Piłka leciała za bramkę, więc postanowiłem nie interweniować. Gdybym piąstkował mogłoby to przynieść rzut rożny – podkreśla. Legioniści po spotkaniu narzekali na pracę sędziego z NRD, który przedłużył spotkanie o sześć minut. – To był jego ostatni mecz w karierze i chyba chciał, żeby trwał jak najdłużej – wspomina Jóźwiak.
Dowódca do bramki
Zazwyczaj w bramce stają stoperzy. Tomasz Hajto stawał w bramce Górnika Zabrze. Niegdyś Tomasza Kuszczaka między słupkami Manchesteru United zastąpił Rio Ferdinand, by po chwili puścić bramkę z rzutu karnego. Wyjątkiem od stawiania na defensorów był przypadek Jana Kollera. Mierzący 202 cm napastnik bronił w meczu z Borussii Dortmund z Bayernem Monachium i wykazał się wielką ofiarnością.
Według Jóźwiaka, kryteria wyboru piłkarza, który stanie w bramce są klarowne. – Decydują warunki fizyczne oraz charyzma. W bramce musi stanąć najodważniejszy – podkreśla. A którzy z obecnie grających piłkarzy poradziliby sobie w roli bramkarzy? – Myślę, że taki dowódca jak Radek Sobolewski dałby radę. Podobnie Marcin Malinowski z Ruchu Chorzów. W starej Legii takimi piłkarzami byliby Radek Michalski i Zbyszek Mandziejewicz. Zresztą, ten drugi do dziś lubi bronić, gdy spotykamy się, aby pograć w piłkę – ocenia.